poniedziałek, 23 marca 2015

Mamooo, ale z tej piersi nic nie leci! Część 2

No dobra, powie któraś z was. Ale ja nie straciłam zupełnie pokarmu! Jego jest tylko... jakby trochę mniej. Dziecko robi się prawie od razu głodne, a po jedzeniu z piersi podałam mleko modyfikowane i wypiło aż X mililitrów!


To czy w piersi rzeczywiście nie ma wystarczająco mleka ciężko stwierdzić. Przede wszystkim, obserwuj swojego malucha, gdy jest przy piersi. Jako średnią przyjęło się, że dziecko by się najeść powinno aktywnie ssać przez około 10 minut. Podkreślam, że jest to średnia! Mój synek w pierwszym miesiącu życia ssał aktywnie przez maksymalnie 5 minut, a po miesiącu na wizycie okazało się że przybrał 1200g od wagi porodowej. Obecnie, gdy ma prawie trzy miesiące ssie aktywnie około 15 minut.
Co to znaczy ssać aktywnie? Dziecko nie musi nie spać, uprzedzam! Ważne jest, by było słychać przełykanie. Mój synek gdy ssie aktywnie ma nieco urywany oddech i głośno łyka - tak jakby ktoś bardzo spragniony dorwał się do picia, pije, odetchnie nieco, pije, znów trochę odetchnie.
Jeśli dziecko ssie aktywnie i puszcza pierś, to znaczy że się najadło.
Jeśli dziecko po płaczu w końcu złapało pierś, possało chwilę i usnęło, a gdy zabrałaś pierś znów się rozpłakało i chce ssać dalej... to nie znaczy że nie masz pokarmu! To o czym zapominają w dzisiejszych czasach mamy, to to, że maluch nie chce ssać piersi wyłącznie gdy jest głodny! Owszem, po ataku płaczu będzie pewnie głodny, ale i zmęczony, wystraszony, będzie potrzebował bliskości. Wtulony w maminą pierś otrzyma wszystko czego potrzebuje - pamiętajcie że spędził dziewięć miesięcy będąc już odrębną istotą, w waszym wnętrzu, był was najbliżej jak się da, a wy byłyście jego całym światem. Gdy już maluch "wyjdzie" na zewnątrz, to wy jesteście wciąż tą ostoją, tym jedynym stałym, znanym elementem jaki mają, który nie znika, który przy nich jest. Ssąc pierś nie tylko zaspokajają głód, ale i potrzebę bliskości, wtulają nosek w pierś bo czują zapach tej istoty, która wciąż jest dla nich najważniejsza na świecie i potrzebują ją czuć maksymalnie blisko siebie jak to jest tylko możliwe!
Po za tym sam odruch ssania pomaga się maluchowi uspokoić, to jedyna metoda regulowania emocji jaką zna. W książce Mamo Tato Co ty na to? można wyczytać o badaniu USG które pokazywało już 20 tygodniowe dziecko ssące kciuk! To bardzo ważne, żeby zdać sobie sprawę że maluch, który jest dopiero w połowie rozwoju już ma odruch ssania! To pokazuje, jak niezbędną funkcję pełni ta umiejętność, nie tylko pozwala się najeść ale i reguluje emocje.

Dlaczego więc maluch "wisi" na piersi cały dzień? Powodów może być kilka, najprostrzym wyjaśnieniem jest to, że po prostu potrzebuje bliskości. Możliwe, że właśnie przeżywa skok rozwojowy, nowe umiejętności z których dziecko nagle zdało sobie sprawę są dla niego przytłaczające, szuka więc "powrotu", czegoś stałego, znanego, czegoś co się nie zmieniło, czegoś, co wciąż go kocha tak samo mocno - mamy.

Miało być o mleku.
Jednocześnie ze skokiem rozwojowym zwykle dziecko zwiększa zapotrzebowanie na mleko. Dlaczego? Rozwój, więcej czynności, dłuższy okres czuwania niż snu wymaga większego nakładu energetycznego, skądś więc energię musi brać. Często nazywają to kryzysem laktacyjnym, choć nie ma to nic wspólnego z tym, że mleko się nam kończy, czy jest go za mało - po prostu obecna ilość przestała być wystarczająca. Aby pierś wyprodukowała więcej mleka, odpowiednią dla dziecka, dziecko musi ją odpowiednio stymulować.
I tyle z filozofii. Każda z nas wie, że w pewnym momencie życia nie możemy sobie pozwolić na to by dziecko było na piersi przez te dwa dni (bo tyle zwykle trwa normowanie się ilości pokarmu) non-stop. Jak więc pomóc dziecku w stymulacji?

Po pierwsze: Nie podawaj mleka modyfikowanego. Wiem, że to brzmi strasznie i zaraz pomyślisz, że chcę ci poradzić byś zagłodziła swoje dziecko. Nie o to chodzi! Dziecko które zamiast piersi dostanie mleko modyfikowane, co logiczne, piersi nie będzie ssało (chyba że zastosujemy metodę SNS z pierwszej części tego wpisu) , pierś więc nie będzie stymulowana. Niestymulowana pierś nie wytworzy więcej mleka, mleka więc będzie za mało w stosunku do potrzeb dziecka, będzie więc trzeba na stałe wprowadzić mleko modyfikowane, pierś wciąż będzie słabiej stymulowana, więc ilość mleka modyfikowanego będzie zwiększana, a to już prościuteńka droga do tego by zamienić pierś na butelkę. A chyba nie o to nam chodzi, prawda?
Po drugie: Przystawiaj dziecko na żądanie (po uprzednim sprawdzeniu czy płacz nie jest spowodowany czymkolwiek innym. Czym? Piszę o tym w pierwszej części tego wpisu).
Po trzecie: Pij herbatki na laktację. W ciągu tych dwóch dni parę herbatek nikomu krzywdy nie zrobi. Herbatki na laktację można kupić w dowolnym sklepie lub markecie który ma nieco większy asortyment rzeczy dla dzieci niż przeciętny sklepik osiedlowy. W Rossmannie znajdziemy propozycję od Hippa i babydream, oprócz tego jest herbatka Bocianek, którą osobiście stosowałam i bardzo ją polecam (Bocianek występuje również w postaci kawy zbożowej na laktację).
Po czwarte: Jeśli w czasie kryzysu laktacyjnego musisz wyjść i zostawić dziecko, np. wyjść do pracy, czy do lekarza, a twój wyjazd chwilę potrwa, nie zapomnij wspomóc laktacji przez stymulację laktatorem.

Najważniejsze to nie poddawać się na pierwszym wyboju i zastanowić się, czy karmienie piersią jest dla nas rzeczywiście ważne: jeśli tak, to po prostu uda nam się przezwyciężyć trudności kryzysu stosując się do tych paru rad które przytoczyłam. Osobiście je "wypracowałam" na sobie, piszę z własnego doświadczenia, a zdążyłam już dwa "kryzysy" przetrwać i przeżyć,
Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz